Z ostatniej chwili
Rosyjsko-chińska współzależność będzie się opierać na ropie Czytaj wiadomość >>> Pluralizm po europejsku: największa patriotyczna demonstracja w Europie prezentuje niepożądane wartości Czytaj wiadomość >>> ACTA 2.0 – czyli koniec wolnego Internetu Czytaj wiadomość >>> Polska przyjmuje jedną piątą wszystkich imigrantów przybywających do Europy Czytaj wiadomość >>> Kto próbuje prześcignąć Hitlera i Stalina w Polsce w tłumieniu Dnia Niepodległości? Czytaj wiadomość >>>

Rosyjska demografia

gefira.org

fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Federacja Rosyjska, jako największy na świecie kraj pod względem powierzchni, a także producent i eksporter gazu ziemnego, ropy naftowej i wielu produktów spożywczych, ma znaczący wpływ na resztę globu. Jeśli Rosji się nie powiedzie, niektóre kraje będą zacierać ręce z radości, że jeden z ich najsilniejszych konkurentów staje się słabszy, a inne będą w trudnej sytuacji, tracąc głównego dostawcę i klienta.

Moskwa jest zaniepokojona sytuacją demograficzną, która negatywnie wpływa na potencjał geopolityczny, ekonomiczny i militarny kraju. Media często opisują warunki ludnościowe w Rosji jako trudne lub krytyczne, chociaż w najbliższej przyszłości populacja rosyjska nie jest zagrożona wyginięciem. Liczba ludności w wieku produkcyjnym spada rocznie o około 800 tysięcy. Imigracje mogłyby pomóc w tej sytuacji, gdyby nie to, że wśród obcokrajowców jest nieproporcjonalnie wysoka liczba ludzi niewykształconych. Innym problemem jest drenaż mózgów.Seniorzy stanowią coraz większą grupę, więc wydatki na emeryturę będą musiały zostać zwiększone. Może zaistnieć potrzeba zwiększenia podatku dochodowego a także przedłużenia wieku emerytalnego. Na razie władze skupiają się na zachęcaniu rodzin do posiadania dzieci.


Rosja i Chiny – trudna przyjaźń

gefira.org

fot. shutterstock
Foto shutterstock
Rosja i Chiny prowadzą zagadkową politykę i rzucają wyzwanie zachodnim dyplomatom. Ich wzajemne odniesienia to jedno z najważniejszych zagadnień analiz międzynarodowej polityki.

Stosunki rosyjsko-chińskie nie układały się gładko. W XIX wieku cesarstwo rosyjskie wykorzystało słabość Chin i zawładnęło sporym obszarem Państwa Środka, czego do dziś Chińczycy nie mogą zapomnieć. I choć Związek Radziecki dopomógł Mao w zdobyciu władzy i mimo że obydwa państwa przyjęły komunistyczny model gospodarczy, to jednak nie zapobiegło to konfliktom między nimi. Wprowadzana po śmierci Stalina liberalizacja w Kraju Rad nie spodobała się Chińczykom; do tego doszły starcia graniczne z lat 60., co łącznie złożyło się na to, że Moskwa zaczęła być postrzegana przez Pekin jako większy przeciwnik niż Stany Zjednoczone, które zresztą powzięły postanowienie sprzymierzenia się z Chinami przeciw potężnemu Związkowi Radzieckiemu. Normalizacja wzajemnych stosunków miała miejsce w latach 80. W roku 1996 zainicjowano strategiczne partnerstwo, zaś w 2001 podpisano Układ o Dobrosąsiedzkich Stosunkach i Wzajemnej WspółpracyWe wrześniu 2016 Yang Jiechi, minister bez teki, oświadczył, że „współpraca między obu państwami jeszcze nigdy nie miała się tak dobrze”. Jedną z przyczyn, dla których Chiny postrzegają Rosję jako partnera, jest to, że Moskwa nie miesza się do ich wewnętrznych spraw.

Na płaszczyźnie geopolitycznej oba państwa dążą do tego, by pozbawić Stany Zjednoczone globalnego przywództwa oraz by doprowadzić do ustanowienia wielobiegunowego świata, podzielonego na odpowiednie strefy wpływów: Azja znalazłaby się w kręgu zainteresowań Pekinu, Europa Wschodnia w kręgu zainteresowań Moskwy.Oba kraje już podjęły pewne kroki zmierzające do zmiany panującego globalnego porządku. Rosja przyłączyła Krym i zaczęła wspierać prorosyjskich separatystów we wschodniej Ukrainie; Chiny wznowiły roszczenia terytorialne na Morzu Chińskim i prowadzą tam ćwiczenia wojskowe, drażniąc tym samym Stany Zjednoczone.Powołanie do życia grupy państw BRICS, w której Rosja i Chiny odgrywają najważniejsze role, było próbą wysadzenia światowej pozycji Zachodu.


Turcja, Serbia i Rosja przygotowują się do nadciągającej wojny na Bałkanach

gefira.org

Rozpad Bośni i Hercegowiny a także postawa Serbii, że Kosowo jest jej częścią, to kolejne zaburzenie europejskiego porządku. To już nie kwestia czy, ale kiedy zostanie wznowiona wojna na Bałkanach. Jej skutki okażą się gorsze dla europejskiej stabilizacji niż te, które przyniósł ze sobą konflikt z lat dziewięćdziesiątych. Starcia zbrojne w Bośni wzmogą napięcia między muzułmanami a rdzennymi Europejczykami, ośmielając tych drugich do jeszcze odważniejszego sprzeciwiania się islamizacji kontynentu.

Natowskie bombardowania Belgradu w 1999 zmusiły serbskie władze do wycofania wojsk z Kosowa. W przeciwieństwie do Bośni Kosowo było częścią Związkowej Republiki Serbskiej.W świetle międzynarodowych standardów bombardowanie Serbii było niedopuszczalną agresją. W 2008 Unia Europejska i USA uznały niepodległość Kosowa; 45% państw miało jednak przeciwne zdanie i dopatrywało się w tej wymuszonej secesji niebezpiecznego precedensu, niezgodnego z międzynarodowym prawem.Prawdę mówiąc, nie ma czegoś takiego jak prawo międzynarodowe; istnieje tylko międzynarodowa dyplomacja, w ramach której wojna to strategiczne narzędzie do naginania woli strony słabszej do woli strony silniejszej.


To wszystko przez tę Rosję

gefira.org

To wszystko przez tę Rosję
fot. Shutterstock / Joe Ravi

W 1992 u końca zimnej wojny pewien amerykański politolog zasłynął ze stwierdzenia, że oto „historia dobiegła końca”: liberalna demokracja wraz z kapitalistycznym modelem gospodarczym zwyciężyła, w związku z czym pozostałej części świata nie pozostaje nic innego jak tylko przyswoić sobie triumfujące zachodnie wartości, które jako jedyne są w stanie zapewnić pokój i dobrobyt.

Takie widzenie świata urosło na Zachodzie do rangi dogmatu w stosunkach międzynarodowych, i dlatego też Zachód uważa, że pod pozorem obrony praw człowieka oraz demokracji parlamentarnej ma on na całym świecie misję do spełnienia. Przez jakiś czas nic nie zakłócało tego obrazu. Większość Wschodniej Europy bez wahania rzuciła się w objęcia zachodniego modelu demokracji i kapitalizmu i wydawało się, że nawet Rosja wstępuje na tę drogę.


Bruksela zmusi Holendrów do przyjęcia polityki wobec Ukrainy

gefira.org

Holendrów do przyjęcia polityki wobec Ukrainy
fot. Shutterstock/ Roman Mikhailiuk
61% Holendrów odrzuciło traktat stowarzyszeniowy Ukrainy z Unią Europejską w przeprowadzonym tego roku referendum. Udział w głosowaniu wzięło 31% obywateli, czyli większy odsetek niż tych, którzy uczestniczyli w protestach na kijowskim Majdanie. Już po raz drugi Holendrzy oddawali głos w referendum, i po raz drugi jego wynik zostanie zlekceważony w imię europejskiej demokracji.

Przywódcy europejscy powitali rewolucję na Majdanie jako oznakę tego, że Ukraińcy pragną dołączyć do rodziny liberalnych demokracji Europy Zachodniej. Trudno o większe rozminięcie się z prawdą. Oficjalna wersja wydarzeń podawana w zachodnich mediach utrzymywała, że protesty na Majdanie wybuchły spontanicznie, gdy prorosyjski rząd Janukowycza odmówił podpisania traktatu stowarzyszeniowego z Unią Europejską.


Wschód staje się politycznym centrum globu

Archive Redaction

Earth globe
Photo: Shutterstock/Umberto Shtanzman

Na początku września w Europie tradycyjnie rozpoczyna się rok szkolny. Stwarza to dla nas okazję, by przenieść się wyobraźnią do szkolnej ławki i zerknąć do atlasu świata. Wiele faktów, których nauczyliśmy się w szkole podstawowej, dawno zapomnieliśmy, a mogą być one w dobie geopolitycznych zawirowań bardzo przydatne, pozwalając nam zorientować się w złożonych powiązaniach, na które, z naszej europejskiej perspektywy nie zwracaliśmy uwagi, a które możemy wyczytać patrząc na mapę świata. Mamy obecnie do czynienia ze ścieraniem się licznych interesów, którym służy propaganda uprawiana przez różne podmioty polityczne takie jak rządy, media lub korporacje. Fakty największym wrogiem propagandy, gdyż umożliwiają one człowiekowi ukształtowanie własnego poglądu na świat. Jednym z najlepszych faktograficznych źródeł jest atlas świata.


Kazachstan: kolejna ofiara chaosu i globalnych gier

Archive Redaction

Czas stabilności i pomyślności Kazachstanu właśnie mija. Wniosek ten nie wypływa z niedawnych protestów i strzelaniny w Aktobe, ale z panicznej reakcji prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. Zdaniem 75-letniego Lidera Narodu i jego urzędników minione wydarzenia są „kolorową rewolucją” zmierzającą do „zamachu stanu” dokonanego przez „pseudo-religijnych ekstremistów” finansowanych przez aresztowanego pro-rosyjskiego przedsiębiorcę. Prezydent wyraził taką opinię, mimo że jeszcze do niedawna  na wewnętrzne sprawy Kazachstanu próbowała rzekomo wpływać „piąta kolumna” niezidentyfikowanych (a inspirowanych przez Zachód) sił. Szaleństwo. O tym, że gwałtowny spadek przychodów z ropy miał negatywne znaczenie dla kraju, który produkuje jej 1,7 miliona baryłek dziennie, już się nie mówi.

Sprawy komplikuje jeszcze to, że nie do końca wiadomo, czy wydarzenia w Aktobe były przygotowane przez wahhabitów, czy innych islamskich terrorystów. Religijni fanatycy zwykle nie atakują jednostek wojskowych ani sklepów z bronią, lecz preferują zamachy bombowe i losowe ofiary w masowych strzelaninach. Ponadto zwykle noszą brody, podczas gdy większość z napastników w Aktobe była ogolona. Radio Swoboda przypisało odpowiedzialność za ataki „Armii dla Wyzwolenia Kazachstanu”, która, wedle urzędników i innych ekspertów, nawet nie istnieje. Nawał mylnych informacji jest ogromny. Tak długo jak cena ropy była wysoka, Kazachstan był uważany za jeden z najszybciej rozwijających się krajów na świecie. Należy to już jednak do przeszłości; obecnie w każdej chwili państwo może stanąć w obliczu poważnych kłopotów.


Europa otoczona przez przeciwników

Archive Redaction

mapofenergy

Europejskie dostawy gazu

Mniej niż połowa popytu na gaz w Unii Europejskiej jest obecnie realizowana dzięki własnemu wydobyciu. Większość gazu importuje się z Norwegii (36%), Rosji (41%) i Algierii (10%). Skroplony gaz ziemny, czyli LNG, stanowił w ostatnich latach około 10% importu, przypływając najczęściej z Kataru, Algierii i Nigerii.


Międzynarodowa pozycja Rosji

Archive Redaction

BricsAż do rozpadu Związku Radzieckiego świat był dwubiegunowy: były dwa supermocarstwa, ZSRR i USA, z dwoma rywalizującymi wojskowymi (NATO, Pakt Warszawski) i gospodarczymi (Europejska W wspólnota Gospodarcza, Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) blokami wasalnych państw. Kiedy Związek Radziecki upadł (1991), na świecie pozostało jedno supermocarstwo: USA.


Ruthenia delenda est

Archive Redaction

hannibalTrzeba było trzech wojen, by Rzym zniszczył Kartaginę. Carthago delenda est było hasłem ówczesnego dnia. Choć Kartagina była osłabiona, nie dano jej istnieć. Trzeba było dwóch wojen, by anglosaski sojusz atlantycki zniszczył Niemcy. Niemcy muszą zginąć1 , brzmiało hasło ówczesnego dnia. I Niemcy zginęły w burzach ognia wywołanych przez dywanowe naloty. Teraz Niemcy są amerykańskim protektoratem z potulnym rządem i narodem do tego stopnia re-edukowanym, że zaczął nie lubić wszystkiego, co niemieckie. Czego trzeba będzie, by zniszczyć Rosję? Ponieważ hasło Ruthenia delenda est, Rosja musi zginąć, już od lat jest w obiegu. I pozostanie w nim.


Kanał Stambulski: za 7 lat amerykańskie lotniskowce pojawią się na Morzu Czarnym

Archive Redaction

Foto  Serg Zastavkin
Foto Serg Zastavkin

Przez ostanie kilka miesięcy niepomiernie wzrosło napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Przypadek zestrzelenia kolejnego rosyjskiego samolotu przez Turcję popchnął Ankarę w amerykańskie objęcia. Iran i Syria stoją przy Moskwie, która gwarantuje im niezależność od mocarstw zachodnich. Nie mając właściwie wyboru, Turcja postanowiła związać swój los z USA. Czyż to nie ententa wygrała pierwszą wojnę światową?

Czy nie dlatego wówczas Turcja przegrała, gdyż postawiła na niewłaściwego konia? Dlatego właśnie Erdogan, dożywotni prezydent Turcji, podjął decyzję: niech Amerykanie skorzystają z Kanału Stambulskiego i przemieszczą swą flotę wojenną na Morze Czarne. Konwencja z Montreux zakazująca przepuszczania okrętów wojennych przez Bosfor nie ma tu zastosowania. Nie przez Bosfor będą przepływały amerykańskie jednostki, ale przez Kanał Stambulski. Jest rok 2023: jego budowa została właśnie ukończona.

Tak mogłyby wyglądać wydarzenia w nieodległej przyszłości. Jeśli. Jeśli w przeciągu kilku najbliższych lat pomysł przekopania drogi wodnej przez kontynent się spełni.


Drażnienie Rosji: Czarnogóra jako członek NATO domknie całkowite okrążenie Serbii

Archive Redaction

Foto Rokas Tenys
Foto Rokas Tenys

Zanosi się na to, że północnoatlantycki sojusz będzie mieć nowego członka: Czarnogórę. 2 grudnia przyjęto starania Podgoricy o przyjęcie kraju do NATO jako 29 członka paktu. Z punktu widzenia strategicznego przyjęcie Czarnogóry nie przynosi żadnych korzyści, daje jednak korzyści polityczne. Oto Rosja otrzymuje sygnał, że kolejne państwo należące niegdyś do jej strefy wpływów jest z niej wyrywane. Północnoatlantycki pakt demontuje Bałkany kawałek po kawałku. Również Serbia jest brana pod uwagę jako możliwy członek sojuszu.

Plany wejścia do NATO lansowane przez premiera Aleksandara Vučicia nie spotkały się z życzliwym przyjęciem ani mieszkańców Czarnogóry, ani Rosji. Czarnogórcy od dawna manifestowali swój sprzeciw, również w czasie wizyty składanej w Podgoricy przez sekretarza generalnego NATO Jens Stoltenberga2. Wciąż żywa jest pamięć natowskich nalotów bombowych na niegdysiejszą Jugosławię (Serbię i Czarnogórę), które trwały 78 dni wojny prowadzonej w 1999, wojny, której ofiarą padli nie tylko ludzie, ale i pewne obszary kraju skażone przez natowskie pociski ze zubożonym uranem. Opozycyjna demokratyczna Partia Narodowa opowiada się za referendum, które miałoby zdecydować, czy Czarnogóra powinna stać się członkiem sojuszu, ale władze nie chcą się na to zgodzić3. Czyżby obawiały się przegranej?