Z ostatniej chwili
Rosyjsko-chińska współzależność będzie się opierać na ropie Czytaj wiadomość >>> Pluralizm po europejsku: największa patriotyczna demonstracja w Europie prezentuje niepożądane wartości Czytaj wiadomość >>> ACTA 2.0 – czyli koniec wolnego Internetu Czytaj wiadomość >>> Polska przyjmuje jedną piątą wszystkich imigrantów przybywających do Europy Czytaj wiadomość >>> Kto próbuje prześcignąć Hitlera i Stalina w Polsce w tłumieniu Dnia Niepodległości? Czytaj wiadomość >>>

Lekcja, którą nam daje Iran

gefira.org

fot. shutterstock.com

Amerykańskie firmy, które tak wiele zainwestowały w wydobycie amerykańskiej ropy, są zainteresowane podniesieniem cen ropy naftowej. Można to zrobić tylko w przypadku gdy najwięksi producenci uzgadniają ilości wprowadzone przez nich na rynek światowy. Iran od czasu, gdy proamerykański szach został obalony, nie jest przyjaźnie nastawiony do Stanów Zjednoczonych, a więc ani myśli podporządkowywać się amerykańskim interesom. Dlatego też Waszyngton chce usunąć tę przeszkodę i rozgląda się za pretekstami do wojny z Teheranem.

Plotki o zbliżającej się wojnie z Iranem utrzymują się już od jakiegoś czasu. Po Jugosławii, Afganistanie, Iraku, Libii i Syrii, kolejnym celem wydaje się być Teheran. Waszyngton podejmuje zdecydowane kroki przeciwko Iranowi. Na razie mają one charakter wyłącznie gospodarczy. Już krążą pogłoski o ewentualnej koalicji obejmującej, poza Stanami Zjednoczonymi, również Arabię Saudyjską, Izrael i Australię. O co oskarża się Iran? O to, że usiłuje wyprodukować własną broń jądrową i że wspiera – tak, zgadliście państwo – terroryzm. O co by innego?


Nowy ‘OPEC DEAL’ zatwierdzony w Helsinkach: Stany Zjednoczone, Rosja i Arabia Saudyjska

gefira.org

fot. shutterstock.com

Ropa jest produktem, który zaraz po kryptowalutach narażony jest na największe spekulacje. Producenci tego surowca odnotowywali coraz niższe wpływy z jej sprzedaży, co związane było ze zwiększoną podażą, która pojawiła się po zniesieniu międzynarodowych sankcji nałożonych na Iran: w półtora roku koszt baryłki zmniejszył się ze 110 USD w czerwcu 2014 do 30 USD w styczniu 2016.

Jednak nie tylko zbyt niska ale również zbyt wysoka wartość ropy jest niekorzystna dla rządów a to dlatego, że obywatele mogą okazać niezadowolenie z drogiego paliwa przy urnie wyborczej (właśnie w listopadzie w Stanach Zjednoczonych mają odbyć się wybory parlamentarne), gdyż droższa ropa oznacza droższy transport, co prędzej czy później pociąga za sobą wzrost cen właściwie wszystkich innych dóbr.


Rosyjska demografia

gefira.org

fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Federacja Rosyjska, jako największy na świecie kraj pod względem powierzchni, a także producent i eksporter gazu ziemnego, ropy naftowej i wielu produktów spożywczych, ma znaczący wpływ na resztę globu. Jeśli Rosji się nie powiedzie, niektóre kraje będą zacierać ręce z radości, że jeden z ich najsilniejszych konkurentów staje się słabszy, a inne będą w trudnej sytuacji, tracąc głównego dostawcę i klienta.

Moskwa jest zaniepokojona sytuacją demograficzną, która negatywnie wpływa na potencjał geopolityczny, ekonomiczny i militarny kraju. Media często opisują warunki ludnościowe w Rosji jako trudne lub krytyczne, chociaż w najbliższej przyszłości populacja rosyjska nie jest zagrożona wyginięciem. Liczba ludności w wieku produkcyjnym spada rocznie o około 800 tysięcy. Imigracje mogłyby pomóc w tej sytuacji, gdyby nie to, że wśród obcokrajowców jest nieproporcjonalnie wysoka liczba ludzi niewykształconych. Innym problemem jest drenaż mózgów.Seniorzy stanowią coraz większą grupę, więc wydatki na emeryturę będą musiały zostać zwiększone. Może zaistnieć potrzeba zwiększenia podatku dochodowego a także przedłużenia wieku emerytalnego. Na razie władze skupiają się na zachęcaniu rodzin do posiadania dzieci.


Różne standardy NATO. Casus operacji „Gałązka Oliwna”

gefira.org

fot. gefira.org
fot. gefira.org

Były Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen zwięźle sparafrazował Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który ma stanowić o bezpieczeństwie i współdziałaniu każdego z państw sojuszu: „jeden za wszystkich – wszyscy za jednego”.Jednak dwie podobne okoliczności i operacje stały się okazją do zastosowania różnych standardów w ocenie działań paktu.

Ataki z 11 września 2001 zostały zdefiniowane przez Waszyngton jako naruszenie bezpieczeństwa i integralności kraju, co stało się podstawą do powołania się na Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.Dziewięć dni później George Bush powiedział: „Będziemy ścigać państwa, które udzielają pomocy lub schronienia terrorystom. Każdy kraj, w każdym regionie, musi podjąć decyzję: albo jesteś z nami, albo z terrorystami. Od tego dnia każde państwo, które ukrywa lub wspiera terrorystów, uważane będzie przez Stany Zjednoczone za wroga”.


The Economist powiada, że sprowadzenie 1.2 miliarda niewykwalifikowanych Czarnych do Europy podniesie światowe PKB

gefira.org

fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

W The Economist pojawiła się seria artykułów, której autorzy utrzymują, że migracja jest korzystna dla światowej gospodarki. Profesor Bryan Caplan pisze, że siła robocza jest naszym największym bogactwem, a wartość uzależniona jest od położenia geograficznego. Gdyby granice były otwarte, umożliwiając swobodne przemieszczanie się ludzi, wówczas świat byłby o $78 bilionów bogatszy.Meksykańscy robotnicy mogą zarobić 150% więcej na Zachodzie. Niewykwalifikowani Nigeryjczycy zarabiają nawet 1,000% więcej w Niemczech niż w Afryce. Wartość niewykwalifikowanego pracownika jest na tyle większa w Europie, że Nigeryjczyk może zostać wynagrodzony 1000 razy szczodrzej w Niemczech, przyczyniając się o 1000 razy bardziej do wzrostu globalnego PKB. A ponieważ zachodnie społeczeństwa są daleko bardziej zaawansowane w rozwoju niż meksykańskie lub nigeryjskie, niewykwalifikowany pracownik jest bardziej wydajny w niemieckiej fabryce lub na amerykańskim gospodarstwie rolnym niż w Afryce. Przejazd taksówką w Berlinie kosztuje znacznie więcej, czyli ma znacznie większą wartość niż ten sam kurs w Lagos, choć ilość włożonej pracy tj. prowadzenie samochodu jest taka sama.


Napięcia etniczne a flirt Trumpa z wojskowymi: upadek zachodu wydaje się nieuchronny

gefira.org

Ileż to już razy w historii władza borykająca się z wewnętrznymi kłopotami uciekała się do militarnych awantur, by przy ich pomocy „zjednoczyć naród wokół flagi”? Nie inaczej postępują obecnie Stany Zjednoczone.

Pierwsze półrocze prezydentury Trumpa nacechowane było wzrostem napięć etnicznych spowodowanych faktem, że biali, którzy stanowili większość w amerykańskim społeczeństwie, powoli stają się mniejszością, przy czym wzrasta populacja Latynosów. Zmiana demograficzna przyjmowana jest entuzjastycznie przez Partię Demokratyczną a także przez korporacje, którzy afirmują każdą jednostkę, jeśli należy ona do którejś z mniejszości etnicznych, religijnych lub seksualnych. W praktyce oznacza to, że Czarni i Latynosi są z definicji „ciemiężeni”, Biali są „ciemiężcami”, zaś Azjaci jawią się jako „za dobrzy”, co usprawiedliwia ich negatywną dyskryminację przy przyjmowaniu na uczelnie wyższe.Nieuchronnie ataki na Białych wywołały ich reakcję w postaci marszów w ramach których demonstrują oni poczucie dumy z własnej tożsamości i odrębności, co można było obserwować w czasie ostatnich zajść w Charlottesville.


Uwaga na Chiny!

gefira.org

Świat wygląda jak w przededniu konfliktu zbrojnego: trwa wojna handlowa między USA a Chinami oraz między USA a Rosją, podczas gdy kraje Europy Zachodniej, które zrezygnowawszy z własnej waluty pozbawiły się suwerenności na rzecz brukselskiej biurokracji, są pozbawione przywództwa i dryfują. Pekin nie jest zadowolony z faktu, że dolar jest walutą międzynarodową. Wraz ze wzrostem potęgi gospodarczej Chiny chciałby odgrywać coraz większą rolę również w sprawach finansowych. Rosja osaczana przez NATO aktualnie wprowadza na wielką skalę program zbrojeniowy. W 2010 roku Moskwa zapowiedziała, że zamierza dokonać modernizacji 70% ciężkiego sprzętu wojskowego do końca 2020 roku. W 2016 przeprowadzono tam ćwiczenia obrony cywilnej, w których podobno wzięło udział 40 milionów ludzi. W Moskwie buduje się nowe schrony przeciwatomowe


Następny krok w wojnie handlowej przeciwko USA

gefira.org

fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com
Ledwo co nie udało się Unii Europejskiej przeforsować TTIP, ledwo co Parlament Europejski przyjął mimo licznych protestów kontrowersyjną umowę CEFTA, a już Bruksela wpuszcza następnego konia trojańskiego i to potajemnie, tylnymi drzwiami.

Umowa o wolnym handlu TTIP nie doszła do skutku, a więc Unia musiała wymyśleć coś nowego: JEFTA, tak nazywa się nowe nieszczęście, czyli umowa o wolnym handlu z Japonią, o której niewiele słychać, choć negocjacje w tej sprawie trwają już od czterech lat i wchodzą obecnie w decydującą fazę. 6 lipca Komisja Europejska i Japonia osiągnęły porozumienie co do zawarcia umowy. Styl, w jakim obywatele Unii o umowie (nie) byli informowani, jest skandaliczny. Również o TTIP i CEFTA robiło się głośno dopiero wtedy, gdy wybuchały ostre protesty. O większości dokumentów dotyczących JEFTA mogliśmy dowiedzieć się jedynie z przecieków (Najciekawsze dokumenty z JEFTA-leaks znajdą Państwo tutaj.)

Handel między Japonią i Unią jest obecnie obciążony cłami w wysokości miliarda euro rocznie. Dzięki stopniowej likwidacji ceł toyoty i hondy w Europie byłby tańsze, a Japończycy mogliby sobie wreszcie pozwolić na francuskie sery i szampany. Czyż nie brzmi to wspaniale? Niestety w rzeczywistości umowa niesie ze sobą szereg niebezpieczeństw, które pokrótce poniżej wymieniamy:


Donald Trump: kolejny neokonserwatysta czy nareszcie realista?

gefira.org

fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com
Dla wielu nowy prezydent USA jest postacią kontrowersyjną. Jego stanowcze deklaracje o stawianiu interesu Ameryki ponad wszystkim innym wzbudzają wśród sojuszników obawy. Jednocześnie jego prezydentura nie jest póki co wolna od działań opartych na ideach. Świat zastanawia się wobec tego, czy Donald Trump będzie kontynuatorem neokonserwatywnej polityki George’a W. Busha, czy raczej autorem własnej doktryny, opartej na realizmie. Dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby okazało się, że druga opcja jest tą prawdziwą…

Oba nurty prezentują znacząco odmienne stanowiska. Choć w obu akcentuje się prymat interesu narodowego, to neokonserwatyści mają tendencję do kierowania się szeregiem wartości. Zarzuca się im między innymi przekonanie, że USA mają obowiązek pełnić rolę „światowego szeryfa”, który pilnuje porządku, gdy którekolwiek państwo narusza międzynarodowe normy. Przyjmują, że Ameryka musi stale pokazywać swoją potęgę, aby budzić respekt. Podobnie jak liberalne jastrzębie są chętni do interweniowania w różnych zakątkach świata, również tam, gdzie Waszyngton nie ma interesów.

Realiści uznają, że w interesie USA jest równoważenie zagrożeń i dążenie do utrzymania własnej potęgi. W przeciwieństwie do neokonserwatystów przyjmują, że należy wykorzystywać pojawiające się możliwości, poszerzać wpływy tam, gdzie to możliwe, a jednocześnie rezygnować z bezsensownych interwencji opartych na przesłankach etycznych. Ogólnie rzecz ujmując, obie perspektywy różnią się tym, że według realistów pokój można osiągnąć przez unikanie niepotrzebnych konfliktów, a według drugiej ze szkół przez kształtowanie świata według własnej wizji i przy użyciu wszelkich dostępnych środków.


W poszukiwaniu nowej równowagi sił w Azji

gefira.org

Stany Zjednoczone dają światu do zrozumienia, że będą ograniczać swoją obecność militarną w odległych zakątkach globu. Być może Donald Trump posłuchał głosów realistów, którzy już dawno sugerowali, że Ameryka może utrzymać status supermocarstwa przez strategię offshore balancing. Niezależnie od faktycznych intencji, same deklaracje administracji amerykańskiej skutkują redefiniowaniem przez państwa azjatyckie swoich polityk zagranicznych. Ograniczenie obecności USA zmienia rozkład potęgi, a tym samym zmusza wszystkich graczy do oceny aktualnych sojuszy i poszukiwania nowych partnerów na wypadek konfliktu.

Zmiany w równowadze sił w Azji
Dopóki Stany Zjednoczone są obecne w Azji, równowaga sił jest zachowana. Ograniczenie zaangażowania, sygnalizowane przez Waszyngton, musi skutkować poszukiwaniem nowych sojuszników przez wszystkie państwa regionu w celu ponownego wyrównania potencjałów. Wycofanie Ameryki daje bowiem spore pole do popisu Chinom, które mogą poszerzać swoją strefę wpływów i zagrażać przede wszystkim Indiom i Rosji. Zagrożenie militarne z ich strony nie pojawi się natychmiast. Najprawdopodobniej będziemy obserwować wzrost penetracji gospodarczej kontynentu. Imperializm ekonomiczny i związany z tym dalszy wzrost potęgi mogą być przejawami rosnącego rewizjonizmu Chin, rozumianego jako polityka zmierzająca do obalenia aktualnego status quo w Azji i ustanowienia nowego porządku.


Włoska sieć wspierana przez Sorosa ściąga imigrantów

gefira.org

fot.  shutterstock.com
fot. shutterstock.com
Zamieszczony tekst powstał w oparciu o dochodzenie Francesci Totolo opublikowane w lucadonadel.it.

Otwarte granice, cenzura mediów

Skąd się wziął kryzys migracyjny na Morzu Śródziemnym? Dlaczego angażują się w to organizacje pozarządowe? Dlatego, że powstała rozległa siatka zwolenników otwartych granic, skupiająca osoby i organizacje; wiele z nich otrzymuje finansowanie bezpośrednio od Open Society George’a Sorosa. Czy działalność ta jest nielegalna? Właściwe nie. Polityczne zaangażowanie to nieodłączny element zachodniej demokracji. Czasami jednak przekracza ono pewne granice a cele, którym służy, są niemożliwe do spełnienia.

Sieć włoskiego „lobby pro-imigracyjnego” składa się z międzynarodowych organizacji pozarządowych finansowanych przez fundacje (kolor zielony), włoskie organizacje pozarządowe finansowane przez OSF (niebieski), a także organizacje, które realizują projekty wspólnie z OSF (fioletowy).

 


Czy Prezydent Trump jest taki zły?

gefira.org

Mao
fot. shutterstock.com
Zachodni świat, jego intelektualne elity, nie szczędzą prezydentowi Trumpowi słów krytyki. Uosabia on dla nich mizoginistę (popatrzcie tylko, jak niewiele kobiet jest zatrudnionych w jego administracji!), broni dominacji białych (wszak chce wybudować mur, powstrzymać napływ imigrantów i deportować tych, którzy znaleźli się w USA nielegalnie!) i jest zwolennikiem autarchii (gdyż woli, by działalność gospodarcza nie uciekała za granicę). Wydaje się, że wszystkie te postępowe idee zachodniej lewicy, takie jak parytet przy obsadzaniu stanowisk, otwarte (cierpiące na kompleks winy) społeczeństwo a także swobodny przepływ ludzi zostały zahamowane wraz z wyborem Trumpa na najwyższy urząd w państwie.

Ponieważ na obecną administrację w Waszyngtonie narzeka tak amerykańska jak i europejska lewica tzn. epigoni Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, byłoby całkiem na miejscu przyjrzeć się dokładniej jej azjatyckim ideologicznym towarzyszom broni, a gdzie indziej należałoby ich szukać, jeśli nie w Chińskiej Republice Ludowej?

Pobieżny wgląd w najwyższe stanowiska Komunistycznej Partii Chin pokazuje, że bardzo niewiele jest tam kobiet, a już żadnej na najwyższym szczeblu. Nie wydaje się też, aby obowiązywały tam parytety, choć, oczywiście, oficjalnie Chiny wyznają egalitarny światopogląd, według którego nie ma zasadniczych różnic między płciami, a w związku z tym mogą się one wzajemnie zastępować.