Z ostatniej chwili
Rosyjsko-chińska współzależność będzie się opierać na ropie Czytaj wiadomość >>> Pluralizm po europejsku: największa patriotyczna demonstracja w Europie prezentuje niepożądane wartości Czytaj wiadomość >>> ACTA 2.0 – czyli koniec wolnego Internetu Czytaj wiadomość >>> Polska przyjmuje jedną piątą wszystkich imigrantów przybywających do Europy Czytaj wiadomość >>> Kto próbuje prześcignąć Hitlera i Stalina w Polsce w tłumieniu Dnia Niepodległości? Czytaj wiadomość >>>

Atak bombowy w Ankarze kolejnym pretekstem do kontynuowania polityki Erdoğana zagrażającej bezpieczeństwu Turcji i Europy

Archive Redaction

fot. Aivita Lejniece

W zeszłym tygodniu Erdoğan zapewnił sobie osobiste wsparcie z Brukseli. To właśnie on trzyma klucz do rozwiązania kryzysu emigracyjnego w Europie. Ten doświadczony polityk zmusza brukselską elitę do zaakceptowania jego działań. Jego wizyta w Brukseli zapoczątkowała drogę do rozszerzenia władzy, zdławieniu wolności prasy, wzrostu agresji wobec Kurdów oraz  zniesienia demokracji w Turcji. Osiągnął to wszystko bez utarty wsparcia brukselskich elit.  Sobotni zamach bombowy w Ankrze będzie kolejnym pretekstem do tego, aby Erdoğan mógł skonsolidować swoją władzę w Turcji.

Celem wizyty Erdoğana w Brukseli było przede wszystkim omówienie kryzysu uchodźców. Gdy Erdoğan opuścił Brukselę opinia publiczna była zaskoczona, że obie strony zgodziły się odnowić proces akcesyjny Turcji do Unii Europejskiej, nie wspominając o pogarszającej się sytuacji praw człowieka w tym kraju. Jest to wyraźny znak, że Erdoğan szantażuje Brukselę, jako że to właśnie on trzyma klucz do rozwiązania aktualnego problemu emigracyjnego. Europejscy przywódcy są przerażeni możliwością wzrostu liczby uchodźców w Europie.

Europejskie media i politycy zupełnie pomijają fakt, że uchodźcy są wykorzystywani przez przywódców,  aby naciskać na Europejczyków. Wysyłanie fali ludzi do Europy to sprytna strategia, polegająca na używaniu cierpienia ludzkiego jako narzędzia politycznego. Obecna atmosfera polityczna w Europie nie pozwala, aby o tym wspomnieć – oskarżenie Ankary o stosowanie tej strategii nie obeszłoby się  bez konsekwencji politycznych dla Europy. Postawa ta uważana jest za ekstremalnie niepoprawną politycznie.

Erdoğan przy okazji ostatniej wizyty w Brukseli upewnił się tylko, że Europa zaakceptuje każdą politykę, jaką wysunie on i Ankara, tak długo jak będzie zatrzymywał falę emigrantów napływającą do Europy. Mają go nawet nagrodzić wznowieniem negocjacji na temat akcesji Turcji do UE. To jednak nigdy nie nastąpi, ponieważ obie strony nie są obecnie zainteresowane, aby Turcja stała się dwudziestym dziewiątym członkiem Unii Europejskiej.

Erdoğan ma zapewnione wsparcie od przerażonych brukselskich elit na kolejne polityczne posunięcia. Sobotni zamach bombowy skierowany w przeciwników politycznych Erdoğana przypomina tę samą taktykę, zastosowaną podczas ataku w Suluc 21. lipca. Międzynarodowa prasa całkowicie zignorowała fakt, że wielu tureckich członków parlamentu w tym prokuratorzy i zwykli Turcy widzą AKP jako współodpowiedzialnego za  atak w Suluc. Zamach bombowy na Kurdów w Suluc na pewno nie był  wymierzony w państwo tureckie, ale został wykorzystany przez Erdoğana jako sygnał, że Turcja musi twardo postępować z terrorystami. Sprawcy ataku samobójczego z Suluc, ISIS, zobaczyli, że ich działania są nagradzane. W wyniku tego ataku Turcja zwalcza tych, których ISIS obawiał się najbardziej – Kurdów.

Zamach z dziesiąte

go października w Ankarze będzie skutkował tym samym. Przeciwnicy Erdoğana wiedzą, jak wygląda ta gra, jednak krytyka prezydenta spowoduje pozbawienie wolności lub może doprowadzić do fizycznej napaści. Atak w Ankarze może prowadzić do histerycznej i pełnej przemocy reakcji przeciwko tureckiemu bezpieczeństwu i elitom politycznym.
Daje to Erdoğanowi możliwość ogłoszenia stanu wyjątkowego i dążenia do prawnej realizacji rozszerzenia władzy prezydenta. Jak już pisaliśmy w lipcu, nie będzie zaskoczeniem, jeśli zbliżające się wybory zostaną przełożone. Nie można wykluczyć, że atak bombowy był pomysłem Erdoğana.

Wydarzenia chronologiczne, które miały miejsce od wyborów w Turcji:

  1. Czerwiec 2015 roku.
    AKP nie uzyskało większości głosów w parlamencie. Erdoğan musiał odłożyć swoje plany poszerzenia władzy wykonawczej prezydenta. Powstanie HDP było „oklaskiwane” przez Brukselę i międzynarodową prasę. Gefira natychmiast ostrzegła przed przewrotem politycznym i przewidywała, że dojdzie do kolejnych wyborów.
  2. Lipiec 2015 roku.
    Turcja oraz USA zgadzają się na atak na terrorystów z bazy lotniczej Incirlik. Gefira bezpośrednio przewidziała, że Turcja nigdy nie zaakceptuje ponownego pojawienia się kurdyjskiego autonomicznego regionu w Syrii oraz, że sytuacja ta spowoduje więcej przemocy w Turcji co może doprowadzić do stanu wyjątkowego i odroczenia wyborów.
  3. 21. Lipca 2015 roku.
    Samobójczy atak w Suluc. Zabitych zostało 32 Kurdów, co rozpoczęło wojnę z  PKK, niosącą za sobą setki zabitych. Przeciwnicy AKP oskarżają tureckie służby bezpieczeństwa MIT o współudział w ataku w Suluc.
  4. Sierpień – Wrzesień 2015 roku.
    Turecka prasa została zaatakowana przez tłum, rząd turecki zaatakował gazety za obrazę Erdoğana. Wiele zagranicznych dziennikarzy zostało zatrzymanych i poddanych ekstradycji.
  5. Wrzesień 2015 roku.
    3 mln uchodźców, które zostało rozlokowane w Turcji od ponad 3 lat, rozpoczęło marsz na Europę.
  6. Październik 2015 roku.
    Erdoğan odwiedził Brukselę. Europa wyraziła współczucie dla Turcji i obiecuje opłacić pobyt uchodźców w Turcji. Bruksela i Turcja wznowią proces akcesyjny do UE.
  7. 10. października 2015 roku.
    Zamach bombowy zabił ponad setkę pokojowych działaczy i przeciwników Erdoğana.

Spodziewamy się, że Erdoğan rozprawi się ze swoimi przeciwnikami z użyciem jeszcze większej siły i przy łamaniu podstawowych praw człowieka. Europa, a w szczególności Bruksela, będą się powstrzymywać od jakiejkolwiek krytyki, ponieważ boją się, że Erdoğan po raz kolejny może otworzyć bramę uchodźcom i zalać Europę nową falą emigrantów. Sama Turcja popadnie w jeszcze większy chaos, syryjska wojna domowa staje się powoli turecką. Jest to kraj od trzech lat  postrzegany jako punkt tranzytowy dla różnych grup bojowników. Bojowników, którzy są uzbrojeni i wyszkoleni przez Niemców, Holendrów, Brytyjczyków, Amerykanów, Arabów, a nawet samych Turków. Z czy bez uległości ze strony Brukseli wobec Erdoğana, Turcja staje się punktem zapalnym w regionie. Europejski kryzys uchodźców dopiero się zaczyna.